„Nie ma sensu przepłacać”, „naciąganie na koszty”, „wszyscy tak robią” … Budowa to finansowa studnia bez dna, a w morzu informacji, produktów i technologii trudno zachować równowagę między potrzebami inwestora i doświadczeniem wykonawcy. Trudno się dziwić, że szukamy oszczędności.
Niestety, doraźne cięcia budżetowe mogą w przyszłości okazać się powodem problematycznych i kosztownych awarii. Nie chodzi o to, żeby niepotrzebnie wdrażać ponadstandardowe rozwiązania czy kupować te najdroższe, ale warto znać newralgiczne kwestie i podejmować decyzje ze świadomością ich skutków.
Funkcjonujące od lat ogólne wytyczne realizacji robót budowlanych schematycznie opisują sposoby wykonywania poszczególnych etapów prac. Niektóre zalecenia, wraz z rozwojem nowoczesnych technologii i materiałów budowlanych, ewoluują albo wymagają doprecyzowania. I tu pojawia się problem. Tę uzupełniającą wiedzę traktujemy często jedynie jako wskazówkę, a nie obowiązek i nie stosujemy się do niej lub zmieniamy ją „żeby było taniej”. Skutki bywają różne, mniej lub bardziej dotkliwe. Z niektórymi godzimy się bez znaczących strat, inne generują poważne problemy, które dają o sobie znać dopiero po latach, podczas eksploatacji budynku. To, co psuje się w środku, najczęściej jest bardzo trudne do zlokalizowania i naprawy, dlatego warto dwa razy przemyśleć potencjalną redukcję kosztów.
Wydanie:
BUDUJ Z GŁOWĄ
Magazyn branżowy nr 2/2024