„Kiedy Jakub wyszedłszy z Beer-Szeby wędrował do Charanu, trafił na jakieś miejsce i tam się zatrzymał na nocleg, gdy słońce już zaszło. Wziął więc z tego miejsca kamień i podłożył go sobie pod głowę, układając się do snu na tym właśnie miejscu. We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba” (Księga Rodzaju rozdział 28 w.10-22)
Jak widać już od starotestamentowych czasów drabiny towarzyszyły człowiekowi w pracy i w snach. Niewątpliwie za dnia przy pracy nie były aż tak wysokie i monumentalne – musiały jednak spełniać pewne wymogi bezpieczeństwa, gdyż przetrwały do naszych czasów jako narzędzia przydatne, popularne i występujące praktycznie w każdym gospodarstwie domowym. Proste i funkcjonalne – nie zaś groźne i zabójcze, choć wprowadzona dość niedawno statystyka (analizując rzecz jasna historię drabin) wskazuje, że drabina nie jest aż tak bezpiecznym urządzeniem. Ponad 30% wypadków związanych z upadkami z wysokości związane jest z używaniem przenośnych drabin. Wypadki owe rzadko jednak wynikają z wad technicznych drabin; w przeważającej mierze spowodowane są błędami „czynnika ludzkiego” – źle ich używamy lub wybieramy nie taki ich rodzaj, jaki przy danej pracy byłby wskazany. Wtedy wystarczy zły ruch na drabinie i prawo powszechnego ciążenia przypomina, że nie darmo nazywane jest powszechnym. Upadek zazwyczaj kończy się na stłuczeniach, otarciach, zwichnięciach i złamaniach. Zdarza się jednak, że dochodzi do trwałych uszkodzeń stawów, więzadeł, do nieodwracalnego paraliżu całego ciała lub jego części, a nawet śmierci – zwłaszcza gdy pracownik sparaliżowany strachem usztywni ciało podczas upadku lub też nie odepchnie się od drabiny i zaplątawszy nogi w jej szczeblach upadnie głową w dół. W takich przypadkach upadek z niewielkiej w końcu wysokości ma skutki tragiczne – mięśnie karku nie wytrzymują zwykle nacisku kilkudziesięciu kilogramów i następuje zerwanie rdzenia kręgowego na odcinku szyjnym.
Dlatego też najważniejszą rzeczą przy stosowaniu drabin przenośnych w procesie pracy (zwłaszcza na budowach i przy remontach) jest umiejętne dobranie drabiny do danego zadania, a następnie jej dobre posadowienie. Z technicznym wyposażeniem pracowników w odpowiedni sprzęt nie ma dziś bowiem żadnego problemu – nikt nie zbija z desek „samoróbek”, bo wszelkiego rodzaju odmiany drabin i dodatkowego osprzętu są dostępne w rozsądnej cenie nawet w supermarketach. Oczywiście w myśl przepisów rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 roku w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (tekst jedn. Dz.U. z 2003 roku Nr 169, poz. 1650 ze zmianami) przy zatrudnianiu pracowników oraz zleceniobiorców użytkowane drabiny przenośne powinny spełniać wymagania określone w Polskich Normach, ale praktycznie każdy produkt wystawiony do kupienia ma dołączoną papierową deklarację zgodności produktu z Polskimi Normami[1], albo też wskazany adres internetowy producenta, z którego klient może sobie pobrać plik z deklaracją do odpowiedniego oferowanego typu drabiny.
Zasadą jest, że drabiny mogą być używane do pracy jedynie wtedy, gdy wykorzystanie innego bardziej bezpiecznego sprzętu roboczego (np. pomostów, podnośników koszowych) nie jest możliwe, albo też sama praca na drabinie będzie miała charakter krótkotrwały i nieprzekraczający niskiego poziomu ryzyka. Przepis rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 30 października 2002 roku w sprawie minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie użytkowania maszyn przez pracowników podczas pracy (Dz.U. z 2002 roku Nr 191, poz. 1596 ze zmianami), który uznaje drabinę za „maszynę” (i nie należy traktować tego jako pomyłki ustawodawcy!), wskazuje szereg wymogów obowiązkowych do spełnienia podczas przygotowania, jak i samej pracy:
- drabiny muszą być tak ustawione, aby była zapewniona ich stateczność w trakcie użytkowania, nie mogą się przesuwać, kiwać, a także w przypadku drabin podwieszanych – bujać,
- powinny opierać się na stabilnym, trwałym, posiadającym odpowiednie wymiary nieruchomym podłożu w taki sposób, aby szczeble pozostawały w pozycji poziomej – jako ochronę przed przemieszczaniem należy stosować urządzenia przeciwpoślizgowe przy górnych lub dolnych końcach podłużnic lub stosować inne rozwiązania o równoważnej skuteczności,
- używane do wchodzenia na inne płaszczyzny muszą być dostatecznie długie, tak aby wystarczająco wystawały ponad platformę do wejścia - chyba że zostały zastosowane inne środki zapewniające możliwość przytrzymania się wchodzącego,
- drabiny wieloczęściowe łączone lub wysuwane muszą być ustawione w taki sposób, aby zapobiec przemieszczaniu się ich różnych elementów względem siebie,
- konstrukcje przejezdne przed ich użyciem muszą być pewnie unieruchomione,
- materiał, narzędzia i obciążenie pracownika powinny być tak dobrane, dostarczone i używane przez pracownika, aby była zapewniona możliwość bezpiecznego uchwycenia poręczy i wsparcia się, a ręcznie przenoszony po drabinie materiał nie może przeszkadzać pracownikowi w bezpiecznym trzymaniu się poręczy,
- warunki pogodowe nie mogą powodować dodatkowego zagrożenia dla bezpieczeństwa i zdrowia pracowników.
Podobne normy i wskazania, choć już w bardziej kazuistycznej formie, zawierają również inne przepisy – wspomniane wyżej rozporządzenie w sprawie ogólnych przepisów bhp, jak i obowiązkowe do stosowania przy wszelkich pracach budowlanych rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 6 lutego 2003 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych (Dz.U. z 2003 roku Nr 47, poz. 401):
- przy pracach na drabinach na wysokości powyżej 2 m nad poziomem terenu zewnętrznego lub podłogi należy zapewnić stosowanie przez pracowników, odpowiedniego do rodzaju wykonywanych prac, sprzętu chroniącego przed upadkiem z wysokości jak: szelki bezpieczeństwa z linką bezpieczeństwa przymocowaną do stałych elementów konstrukcji oraz należy wyposażyć tak pracujących w hełmy ochronne,
- wykonywanie robót malarskich przy użyciu drabin rozstawnych jest dopuszczalne tylko do wysokości nieprzekraczającej 4 m od poziomu podłogi,
- natomiast prace ciesielskie można wykonywać z drabin jedynie do wysokości 3 metrów,
- prace murarskie i tynkarskie z drabin przystawnych w ogóle są zabronione,
- nie można także nigdy stosować drabin przystawnych do zakładania stężeń montażowych, wykonywania robót spawalniczych, odczepiania elementów prefabrykowanych z zawiesi i betonowania styków.
Oczywiście wyżej przywołane przepisy nie zawierają wszystkich norm i zasad, których przestrzeganie jest koniecznością, by bezpiecznie pracować na drabinie i bezpiecznie wrócić z niej na ziemię. Duża część tak zwanych „dobrych praktyk” wynika z doświadczenia życiowego i analizy praw fizycznych w przestrzeni – od całkiem prozaicznych zasad, do tych opierających się o ergonomiczne wyliczenia, jak np. maksymalny czas pracy na drabinie uwzględniający napięciowe zmęczenie mięśni. Co ciekawe, sporo zdarzeń wypadkowych ma swoje źródło właśnie w ignorowaniu tych najprostszych zasad, jak choćby zawieszanie urządzeń lub materiałów z boku na podłużnicach, układanie narzędzi na półkach pod nogami, odrywanie obu rąk od podłużnic drabiny, zbyt śmiałe wychylenia boczne ciała pracownika, brak kotwienia (mocowania) drabin opieranych o słupy, złe ustawienie drabiny przy pionowej płaszczyźnie – a na każdym szkoleniu BHP instruktorzy powtarzają jak mantrę, że kąt nachylenia drabiny przystawnej powinien wynosić od 65° do 75° licząc od płaszczyzny. A potem chwila nieuwagi i zaczyna się lot ku ziemi, lot, którego tor zależy od tego, czy spadamy razem z drabiną czy bez niej.
Badając wypadki przy pracy można ubolewać nad tym, że poszkodowany wykazał się brakiem myślenia, nie miał dobrze wyrobionych nawyków, był leniwy i nie przeczytał instrukcji ustawienia drabiny i instrukcji bezpiecznego wykonywania robót, albo miał leniwego kierownika, który go do tego nie zmusił. Trudno naprawdę jednak zrozumieć sytuacje, w których pracownik świadomie demontuje zabezpieczenia lub ignoruje określone zasady. W razie wypadku może zostać pozbawiony świadczeń z ubezpieczenia społecznego, może stać się niezdolny do pracy zarobkowej i zamiast wspierać rodzinę, może stanowić dla niej znaczne obciążenie. Pewnie „Jakub wyszedłszy z Beer-Szeby” nie miał takich problemów – posiadał stada owiec, kóz i wołów, dwie żony, dwie nałożnice, 12 synów i córkę – w takich okolicznościach renta z ZUS w zasadzie nie miała znaczenia.
[1] PN-EN 131-1:2015 Drabiny -- Część 1: Terminologia, rodzaje, wymiary funkcjonalne,
PN-EN 131-2+A2:2017-02 Drabiny -- Część 2: Wymagania, badanie, oznakowanie,
PN-EN 131-3:2007 Drabiny -- Część 3: Informacje użytkowe