W każdym wielkim mieście wojewódzkim (i nie tylko) mamy najprzeróżniejsze składy budowlane. W jednym można zakupić cegłę czy jakieś płyty, w innych kostkę brukową, jeszcze w innych wanny i armatury łazienkowe.
Wielcy przedsiębiorcy dobrze wiedzą gdzie czego szukać, bo po wielu latach budowania znaleźli sobie stałych dostawców materiałów, więc nie muszą z planem miasta ich poszukiwać. Więcej powiem, to sprzedawcy materiałów takich wielkich poszukują.
Natomiast prowadząc od wielu lat firmę kosztorysową wielokrotnie słyszałem pytania zadawane przez klientów mniejszych i średnich budujących własne (i nie tylko) domy: gdzie najlepiej zakupić to, co do budowy będzie potrzebne?
Niestety moja odpowiedź na tak zadane pytanie, to rozłożone w geście bezradności ręce.
Próba zaproponowania pytającym znanych, zachodnioeuropejskich składów budowlanych była natychmiast ripostowana: proszę pana tam za ciasno, tam nie wszystko da się zobaczyć, bo to albo w pudełkach czy zafoliowanych rolkach. A tymczasem przydałoby się pokazać sprzedawcy projekt+kosztorys i oczekiwać, oprócz zachwalenia tego czy innego materiału, solidnej porady i co najważniejsze - wyboru możliwych do zastosowania dla danego rodzaju robót.
A najlepiej gdyby klient mógł zobaczyć taki sam, albo podobny do wymarzonego, dom; wejść do środka; obejść dookoła. Bo wie pan, opowiadali moi klienci, nie każdy z nas został obdarzony przez Najwyższego odpowiednią wyobraźnią.
Krótko mówiąc każdy przyszły, a zwłaszcza nieprofesjonalny inwestor wpada w lukę niewiedzy w przedziale czasu kiedy już posiada projekt swego domu, którego tak do końca nie rozumie, a rozmowami z przyszłymi budowniczymi tegoż marzenia, no i w konsekwencji rozpoczęciem procesu budowania.
A zawodowcy budowlani dobrze wiedzą, że immanentną cechą tego procesu jest skłonność do wytwarzania niespodzianek, najczęściej przykrych, bo bardzo kosztownych.
Istnieje więc luka w złożonym procesie obsługi klienta chcącego budować, a jak wiadomo wypełnienie każdej luki na zapchanym rynku towarów i usług, najczęściej przynosi profity. Ba, tylko żeby pozyskać profity, niestety trzeba ryzykować i inwestować, a ryzykantów w czasie obecnej recesji nie za wielu.
W mojej Łodzi znalazł się taki inwestor - ryzykant który postanowił wypełnić wyżej opisaną lukę.
Uznał, że dobrym interesem może być obsługa budującego dom przyszłego inwestora polegająca na pomocy:
- przy zakupie działki,
- wyborze projektu,
- opracowaniu kosztorysu, dostosowanego do możliwości finansowych klienta,
- w wojnie z budowlaną biurokracją przy uzyskiwaniu pozwolenia na budowę.
No i w końcu – oczywiście sprzedaży materiałów budowlanych.
Wreszcie, i chyba co najważniejsze dla klientów - optymalnym doborze materiałów, bo wiadomo, jak ogromnymi ich zasobami dysponuje rynek. Zamożniejszy inwestor zamówi instalację z rur miedzianych, a mniej zasobnemu wystarczą rury z tworzyw też nienajgorsze. Nie można wykluczyć pomocy, również w wyborze solidnego wykonawcy robót.
A i wybór projektu będzie także możliwy, chociażby w zaplanowanej księgarni projektów typowych, obsługiwanej przez fachowych doradców.
Czy opisana, tak szeroka obsługa inwestorów jest możliwa do wykonania?
Oczywiście – pod warunkiem, że obsługujący dysponuje odpowiedniej wielkości terenem zaopatrzonym w infrastrukturę.
W prężnej gminie Ksawerów, która się dzielnie broniła i obroniła przed zawłaszczeniem jej przez Łódź i Pabianice, wspomniany wyżej inwestor zakupił ogromną nieruchomość o powierzchni ponad 24 ha z nowoczesnymi pawilonami o łącznej powierzchni ok. 6 260 m2. Są to obiekty wyposażone we wszystkie media, z internetem włącznie. Ponadto znajdują się tam kryte wiaty wysokiego składowania o powierzchni ok. 0,5 ha. O obiektach na cele biurokratyczne nie wspominam, bo oczywiście też są!
Są także utwardzone, otwarte składowiska do ekspozycji materiałów zwanych masowymi.
Teren jest więc zaopatrzony w utwardzone drogi, place, parkingi i chodniki o pow. ok. 4,5 ha, ogrodzony i co najważniejsze – z dobrymi dojazdami od Łodzi i Pabianic.
A dojazdy będą jeszcze lepsze, ponieważ opodal zaplanowano budowę trasy S14.
To przedsięwzięcie otrzymało nośną nazwę „Panorama Budowlana” i pragnie stać się taką łódzką Bartycką, kto wie, czy nie o ambicjach, że tak powiem, ogólnopolskich.
W najbliższej przyszłości, inwestorzy planują wybudowanie zaanonsowanego wyżej centrum obsługi inwestora (które będzie udzielało porad prawnych, architektonicznych, inżynierskich, a także kosztorysowych) wspomagane bazą hotelowo-restauracyjną. Natomiast już są sale umożliwiające organizowanie konferencji (nie tylko budowlanych!) w istniejącym biurowcu. Istotny to walor, bowiem wszyscy mamy kłopoty z dojazdami na konferencje z jednego krańca Polski na drugi. Ostatecznie Polska to spory kraj, a szczególne miejsce ma w nim nasza Łódź, która dzięki ks. Staszicowi uzyskała lokalizację, do której wszystkim jednakowo blisko, więc także blisko do „Panoramy Budowlanej” w podłódzkim Ksawerowie.
W tej sytuacji dzięki względnie równej odległości dojazdu, zostanie uzyskana równość, tak oczekiwana i wytęskniona przez wielu Polaków.
Inwestorzy wyznaczyli obszar, na którym przedsiębiorcy będą mogli wybudować swe wzorcowe domy ku radości klientów nie bardzo umiejących wyobrazić je sobie, na podstawie w końcu dwuwymiarowych rysunków technicznych.
Kto wie, czy „Panorama Budowlana” nie zdecyduje się na ceny sprzedaży materiałów w postaci „franco budowa”, dzięki czemu „koszty zakupu” znane kosztorysantom, a ciążące inwestorom powędrują do lamusa.
A jeśli pomysł, jak to mówią, „wypali” i ruszy do „Panoramy Budowlanej” klientela, to na pewno za małymi i średnimi pójdą wielcy inwestorzy i przedsiębiorcy.
Bo zawarcie umowy na pełną obsługę z gwarancją zgodnych z harmonogramami dostaw materiałów, to istotna wartość, która ujmie kłopotów agendom logistycznym chyba każdej firmy budowlanej.
W końcu nowoczesnej, solidnej i fachowej obsługi każdy z nas oczekuje.
No to cóż – powodzenia, o łódzka, a ściślej ksawerowska, „Panoramo Budowlana”!