Zacznijmy od próby wyjaśnienia sensu i celowości tworzenia kalkulacji kosztorysowych. Kalkulacje kosztów towarzyszą nam od samego początku podjęcia decyzji o budowie obiektu budowlanego. Bez względu na to czy jest to nasz własny domek, czy duża inwestycja drogowa realizowana przez inwestora publicznego – zawsze pierwszą myślą jest „ile za to zapłacimy i czy jest nas na to stać”. Pierwsze przybliżone, bazujące na wskaźnikach kalkulacje wykonywane są już na tym początkowym etapie. W miarę precyzowania pomysłu kalkulacje są coraz dokładniejsze. Pierwszy kosztorys w procesie inwestycyjnym powstaje na zlecenie bądź jest tworzony przez samego inwestora. Do jego opracowania niezbędne jest posiadanie dokumentacji projektowej i nadal często niedocenianych specyfikacji technicznych wykonania i odbioru robót. W sferze zamówień publicznych kwestie tworzenia kosztorysu inwestorskiego reguluje rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 18.05.2004 r. w sprawie określenia metod i podstaw sporządzania kosztorysu inwestorskiego, obliczania planowanych kosztów prac projektowych oraz planowanych kosztów robót budowlanych określonych w programie funkcjonalno-użytkowym (Dz.U. Nr 130 poz.1389).

Na mocy Prawa zamówień publicznych kosztorys inwestorski jest niezbędny do określenia wartości zamówienia na roboty budowlane, w sytuacji gdy tym przedmiotem jest tylko realizacja robót budowlanych. W myśl Prawa zamówień publicznych zamówieniem na roboty budowlane jest także zamówienie na łącznie zaprojektowanie i wykonanie robót, ale w tym przypadku nie ma możliwości sporządzenia kosztorysu inwestorskiego, ponieważ brak jest jeszcze dokumentacji projektowej będącej jedną z jego podstaw. W związku z tym w przypadku zamówienia na łącznie zaprojektowanie i wykonanie robót budowlanych Pzp przewiduje wskaźnikową metodę kalkulacji wartości zamówienia na roboty budowlane pod nazwą „Planowane koszty prac projektowych oraz planowane koszty robót budowlanych”.

Wyznaczona w kosztorysie inwestorskim wartość zamówienia w przypadku zamawiających publicznych ma ogromne znaczenie, ponieważ od niej uzależnione jest zakwalifikowanie zamówienia do odpowiedniego przedziału progowego, co umożliwi prawidłowy wybór trybu udzielenia zamówienia i przestrzeganie wymogów ustawy Pzp, uzależnionych od wartości zamówienia (np. zawartość SIWZ, wysokość wadium, publikacja ogłoszeń itp.). Kosztorys inwestorski umożliwia także ocenę kompletności oraz weryfikację podstaw technicznych kosztorysu (dokumentacji projektowej i specyfikacji technicznych wykonania i odbioru robót), możliwość oceny ofert cenowych, składanych przez wykonawców ubiegających się o zlecenie wykonania robót. Tak więc opracowywanie kosztorysu inwestorskiego powinno być regułą nie tylko w zamówieniach publicznych, gdzie jest dokumentem obowiązkowym, ale także wśród inwestorów prywatnych.

Kolejnym autorem kosztorysów jest oczywiście wykonawca robót budowlanych. Obecnie co prawda nie ma przepisów prawnych precyzujących jak kosztorys ofertowy powinien wyglądać, ale szeroko stosuje się funkcjonujące na rynku wzorce, w tym przede wszystkim opracowane przez Stowarzyszenie Kosztorysantów Budowlanych w 2005 roku „Polskie standardy kosztorysowania robót budowanych”. Obserwując rynek budowlany można odnieść wrażenie, że kosztorys ofertowy służy jedynie określeniu ceny, dzięki której wykonawca wygra przetarg. Jest to oczywiście bardzo ważny aspekt przygotowania kalkulacji kosztorysowej, ale również powinna być to kwota, za jaką wykonawca jest w stanie wykonać przedmiot umowy. Jakie są skutki nieuwzględniania tego faktu, przekonują się bardzo boleśnie firmy budowlane w trakcie realizacji. Szczególnie ważne jest to w przypadku uzgodnienia wynagrodzenia ryczałtowego, przeważającego na naszym polskim rynku. Zgodnie z art.632 § 1 Kodeksu cywilnego dotyczącym wynagrodzenia ryczałtowego „przyjmujący zamówienie nie może żądać podwyższenia wynagrodzenia chociażby w czasie zawarcia umowy nie można było przewidzieć rozmiaru lub kosztów prac”. Kodeks cywilny poprzez art. 632 § 1 i § 2 dopuszcza zmianę wynagrodzenia ryczałtowego lecz w procedurze sądowej i muszą być spełnione dwa warunki: musi zaistnieć zmiana stosunków, której nie można było przewidzieć oraz wykonanie dzieła groziłoby przyjmującemu zamówienie rażącą stratą. Tak więc sztuka opracowania kosztorysu ofertowego polega na tym, aby skalkulowana cena była na tyle niska, żeby wygrać przetarg i na tyle wysoka, żeby dało się za tę kwotę zrealizować zamówienie. W zdrowych uwarunkowaniach rynkowych o trafności kalkulacji przygotowanych przez kosztorysanta powinien świadczyć fakt, że w rozliczeniach z inwestorem występują kwoty zbliżone do zaplanowanych. Ale do tego oczywiście niezbędne jest uczestnictwo kosztorysanta w rozliczeniach z inwestorem. Tylko zaakceptowanie tych zasad pozwoli na właściwe korzystanie z wszelkich pomocy, które oferuje rynek w celu ułatwienia przygotowania kosztorysu.

Czy tak szeroko rozumianego kosztorysowania można się nauczyć w szkole, na studiach? Jako nauczyciele akademiccy z długoletnią praktyką w nauczaniu kosztorysowania w ramach zajęć ze studentami, a także na różnego rodzaju kursach, postaramy się podzielić naszymi doświadczeniami, uwagami. Przedstawimy problemy, jakie napotykają młodzi ludzie próbujący sił w stworzeniu swojego pierwszego kosztorysu.

W 2007 roku w Buduj z Głową z lekkim zdziwieniem przeczytaliśmy tytuł artykułu p. Michała Paradowskiego - „Politechniki mają uczyć kosztorysowania (wreszcie)!” Trudno nam się tutaj wypowiadać za inne Politechniki, ale Politechnika Krakowska uczy kosztorysowania już na pewno od ponad 20 lat. Co prawda nie jako przedmiot podstawowy, ale jednak. I to nie tylko na Wydziale Budownictwa, ale także Wydziale Inżynierii Środowiska oraz Wydziale Architektury (choć tu pewnie w dużo mniejszym zakresie). Wśród wykładowców są rzeczoznawcy kosztorysowi SKB, członkowie SKB, certyfikowani nauczyciele programów do kosztorysowania, praktycy kosztorysanci. Tak więc są to osoby wszechstronnie przygotowane do przekazywania wiedzy z zakresu kalkulacji kosztów robót budowlanych. Nie brakuje także publikacji opracowanych przez naszych pracowników z zakresu kosztorysowania. Można tu wymienić zarówno podręczniki, skrypty, jak i artykuły w czasopismach naukowych i branżowych. Ba, powstały nawet doktoraty z zakresu kalkulacji kosztów robót budowlanych.
Nie możemy także narzekać na zaplecze – w kilku salach laboratoryjnych możemy pracować na coraz mniej zawodnym sprzęcie komputerowym. Współpracujemy z firmami tworzącymi oprogramowanie dla budownictwa, w tym także programy kosztorysowe. Np. dzięki firmie Athenasoft nasze stanowiska komputerowe są wyposażane w najnowsze aktualizacje wersji edukacyjnej Normy PRO.

Dlaczego więc absolwenci Politechniki kończą studia często z marną wiedzą z zakresu kosztorysowania? Przyczyn jest co najmniej kilka. Zaczynając od samokrytyki, na pewno część winy ponosimy my, czyli prowadzący zajęcia. Niestety dydaktyka to tylko część naszej pracy i obowiązków. Oprócz tego jest jeszcze praca organizacyjna i przede wszystkim badawczo-naukowa, za którą jesteśmy głównie oceniani przez naszych przełożonych. Tak więc przy dużym obciążeniu różnymi pracami, prowadząc zajęcia w kilku dość licznych grupach studenckich w tygodniu, czasami trudno jest wykrzesać entuzjazm w przekazywaniu wiedzy i indywidualnym traktowaniu studentów. Ilość godzin zajęć z kosztorysowania też pozostawia wiele do życzenia. Na studiach stacjonarnych to 15 godz. lekcyjnych tygodniowo zajęć wykładowych i 15 godz. lekcyjnych zajęć laboratoryjnych, a należy pamiętać, że w tym czasie muszą się także zmieścić sprawy organizacyjne, sprawdzenie i ocena wiedzy studenta. O ile 15 godz. wykładów pozwala na przybliżenie aktów prawnych stosowanych w kosztorysowaniu, podstawowych zasad przedmiarowania czy kosztorysowania, praktyczne nauczanie wykonania kosztorysu jest znacznie trudniejsze. Zaledwie 15 godz. zajęć laboratoryjnych nie wystarcza na omówienie wybranego programu kosztorysowego (zwłaszcza, że z roku na rok oprogramowanie takie się dynamicznie rozwija) oraz wpojenie studentom praktycznych aspektów wykonania kosztorysów nawet prostych robót budowlanych. Można więc tu podać pewne podstawy, bazę, którą jeśli ktoś chce może dopiero w przyszłości spróbować zastosować w praktyce. Próbujemy oczywiście zbalansować aspekty techniczne obsługi programu z praktycznymi poradami oraz ćwiczeniami wykonywanymi przez studentów indywidualnie. Jednak przy dość licznych grupach laboratoryjnych (dochodzących nawet do 16 osób) jest to niezmiernie trudne. Nie ma mowy na poświęcenie w ramach zajęć jednemu studentowi więcej niż kilku minut. Na prezentację bardziej zaawansowanych programów wspomagających przedmiarowanie czy kosztorysowanie nie ma już czasu. Dodać oczywiście należy, że jeżeli student sam chce się nauczyć kosztorysowania to ma taką okazję – może korzystać z godzin konsultacji indywidualnych, czy uczestniczyć w pracach kół naukowych. Studia polegają przecież na studiowaniu, dostęp do książek z zakresu kosztorysowania (mamy na rynku wiele aktualnych pozycji literaturowych), czy do choćby wersji edukacyjnych lub demonstracyjnych programów kosztorysowych jest łatwy i umożliwia studentom poszerzanie wiedzy we własnym zakresie.

I tu dochodzimy do drugiego problemu – samych studentów i ich świadomości potrzeby nauki kosztorysowania. Trudno jest wytłumaczyć osobom, które nie zetknęły się jeszcze z praktyką, jak wielkie znaczenie ma właściwa kalkulacja kosztów. Kalkulacja ceny jest niestety najczęściej traktowana jako jeszcze kilka regułek, które trzeba przyswoić. Normy, ceny, wartości są tylko nic nie mówiącymi liczbami i niestety chyba tylko zetknięcie z rzeczywistością i praktyką może przekonać studentów, że są to konkretne złotówki – wydane, stracone, zaoszczędzone w zależności od tego na ile właściwie je wyliczymy. Tym bardziej, że obecnie przedmiot „Kosztorysowanie” jest realizowany na I stopniu studiów, na początku edukacji inżynierskiej, kiedy to jeszcze większość młodych ludzi nie ma sprecyzowanych planów co do swojej przyszłości zawodowej.

 

 

Na II stopniu studiów, gdzie często te plany są już dokładniejsze, a studenci zaczynają dostrzegać wartość umiejętności wyceny robót budowlanych – program studiów już nie przewiduje nauki kosztorysowania. Do tego dochodzi jeszcze wiara w moc informatyki i programów kosztorysowych. Wiele osób chciałoby zacząć naukę kosztorysowania od nauki programu, a potem niestety ma problem z weryfikacją uzyskiwanych wyników.

Często zresztą byli studenci wracają do nas po rozpoczęciu pracy zawodowej na różnego rodzaju kursy, gdzie chłoną wiedzę z zakresu kosztorysowania i sami przyznają jak żałują, że w czasie studiów z takim zapałem nie podchodzili do nauki kosztorysowania. Ale za czasów studenckich konieczność przyswojenia wiedzy z wielu teoretycznych i ciężkich do zrozumienia i opanowania dziedzin powodowała, że kosztorysowanie było tylko jednym z przedmiotów, które trzeba było „zaliczyć”. Często uważają również, że jest to przedmiot nudny (niestety nie puszczamy na wykładach atrakcyjnych filmów, tylko prezentujemy akty prawne lub żmudne obliczenia) i dotyczący jedynie garstki osób, które w przyszłości będą kosztorysantami. Nie dociera do studentów prosty fakt, że praktycznie wszyscy prędzej czy później spotkają się z problemami finansowania inwestycji lub inwestorami żądającymi obniżki kwot robót.

 

 

Tak więc chyba największy problem jaki sprawia ten przedmiot studentom, to zrozumienie potrzeby i wagi właściwej kalkulacji kosztów. Mimo że staramy się studentom te sprawy wytłumaczyć, chyba jednak dopiero zetknięcie z rzeczywistością pozwala im zrozumieć po co komu jest tak naprawdę potrzebny kosztorys.
Trudność sprawia im także zrozumienie istoty dwóch różnych formuł kalkulacji szczegółowej. Zresztą doświadczeni kosztorysanci coraz częściej negują potrzebę istnienia dwóch różnych formuł, więc jest to nie tylko problem studentów.
Kolejna kwestia to nakłady rzeczowe niezbędne do kalkulacji szczegółowej. Kalkulacja własna, czy bazowanie na własnej wiedzy przy jej tworzeniu, w przypadku studentów jest praktycznie niemożliwa. Pozostają więc katalogi, a tutaj mamy sporo zamieszania. Z jednej strony powstawanie coraz większej liczby katalogów jest słuszne i właściwe, bo są podstawy do kalkulacji kosztów np. nowoczesnych technologii. Z drugiej strony brak jest często jakiejkolwiek weryfikacji nowo powstałych katalogów. Dokłada się do tego jeszcze niechęć studentów do czytania opisów w katalogach, co powoduje wiele problemów i błędów popełnianych przez adeptów sztuki kosztorysowania. Podobnie zresztą wygląda kwestia cen czynników produkcji, czy cen jednostkowych robót przyjmowanych do kalkulacji kosztorysowych. Studenci muszą bazować tu głównie na funkcjonujących na rynku informatorach cenowych, a te także często pozostawiają wiele do życzenia.

To tylko niektóre z problemów na które napotykają studenci podejmujący próbę poznania podstaw kosztorysowania. W kolejnych artykułach postaramy się te problemy przybliżyć i w miarę możliwości próbować je rozwiązywać.