Postęp techniczny sprawia, że wszechobecne kamery śledzą nie tylko gwiazdy filmowe na prywatnych posesjach, niewierne żony, czy polityków smakujących kałamarnice. Coraz częściej bohaterami „ukrytej kamery” są także pracownicy budowlani. Oczywiście nie chodzi o nadzorowanie ich pracy, choć takie pomysły są już na porządku dziennym w wielu przedsiębiorstwach. Filmowanie prac budowlanych ma raczej na celu dokumentowanie całego procesu dla inwestora lub w celach reklamowych. Przyspieszone zdjęcia z realizacji budowy, na których widać, jak dany obiekt nabiera końcowego kształtu, wyglądają naprawdę atrakcyjnie marketingowo. Cel to może i inny od bezpośredniego nadzoru nad pracującymi, ale na takim zazwyczaj nagrywanym z różnych ujęć „filmie” widać też idealnie wszystkie małe i większe grzechy i potknięcia pracowników. To doskonały materiał do analizy stanu bezpieczeństwa na budowie. Czasem można zobaczyć także te sytuacje, które nie kończą się niestety happy endem – wtedy stanowią równie doskonały materiał, choć tym razem do analizy przez zespół powypadkowy.
 

Jeden ze znajomych specjalistów ds. BHP zaprosił mnie ostatnio na mały festiwal etiud filmowych z udziałem pracowników budowlanych. Wśród obrazów z kamer zawieszanych na masztach i wysokich konstrukcjach w celach marketingowych lub przeciwkradzieżowych sporo ujęć rejestrowanych było również z urządzeń zamontowanych w kabinach samochodów lub pojazdów stricte budowlanych. Te akurat mnie mocno zainteresowały, bo mało jest takich materiałów z wykonywania prac ziemnych, zwłaszcza tych prowadzonych poniżej gruntu. A w sytuacji badania zaistnienia wypadku w wykopie, po analizie przyczyn technicznych tego zdarzenia, zawsze tli się spór, na ile kolejne przyczyny (jeśli takowe istnieją) mogą być zaliczane do przyczyn organizacyjnych, a na ile do tych ludzkich, związanych przede wszystkim z mało odpowiedzialnym zachowaniem pracowników. Oglądanie owych dzieł X muzy było zatem wielce ciekawym i pouczającym doświadczeniem, być może statystycznie lekko zafałszowanym, bo przegląd dotyczył tylko tych zdarzeń, które zakończyły się nieszczęśliwie. Występujący przed obiektywem przedstawiciele kadry zarządzającej pracownikami, którzy z natury rzeczy powinni pilnować przestrzegania pewnych fundamentalnych zasad, jakby nie zdawali sobie sprawy z tego, gdzie są i co grozi podległym im pracownikom. Być może uzasadnienia szukać należy w tym, że to nie oni narażali się na niebezpieczeństwo, jednakowoż jeszcze bardziej zadziwiające jest podejście samych pracowników do grożącego im niebezpieczeństwa, którzy spokojnie i metodycznie, bez widocznej refleksji nad zagrożeniem, wykonywali swoje czynności. Nie widać ich wahania nad tym, co robią, ani też żadnej obawy przed śmiercią, jakby zapomnieli, że przysypania ziemią zabijają równie skutecznie, jak upadki z wysokości i porażenia prądem elektrycznym. Przy czym, jak wskazuje analiza danych statystycznych, zasypanie pociąga za sobą więcej ofiar śmiertelnych w przeliczeniu na 1000 wypadków niż upadki z wysokości czy też porażenia prądem. Swojska ziemia bywa niestety bardziej bezlitosna niż niewyobrażalni bogowie powietrza i energii elektrycznej.
 

Przysypany człowiek dusi się i jeśli nie złapie oddechu przez około 4 minuty, dochodzi u niego do nieodwracalnych zmian w centralnym ośrodku nerwowym z możliwością całkowitego zaniku wielu funkcji intelektualnych, a dłuższy niedobór tlenu powoduje już po kilku następnych minutach śmierć mózgową. Czas więc jest tu kluczowy dla przysypanego, nawet mimo że ma zapewniony dopływ powietrza do ust, bo człowiek może udusić się „jedynie” przygnieciony ciężarem ziemi, której metr sześcienny w stanie luźnym to „zaledwie” 1,6 tony, dlatego więc osoba zasypana może nie móc oddychać z uwagi na zablokowanie klatki piersiowej i przepony. Ciężar ziemi potrafi też zmiażdżyć organy wewnętrzne człowieka powodując śmierć na miejscu. Zdarzały się również przypadki, w których połamane żebra przebijały serce, płuca lub wątrobę i cudem wyciągnięty pracownik umierał w wyniku wewnętrznego krwotoku. Z uwagi na szok związany z tąpnięciem gruntu, gwałtowne poszukiwania narzędzi ręcznych, bo koparka może stanowić jeszcze większe zagrożenie dla poszkodowanego niż sama ziemia, a znalezione narzędzia odrzucane są w kąt z obawy przed uszkodzeniem zasypanego... pierwsza minuta dla idących z ratunkiem i zasypanego mija zazwyczaj bez widocznych efektów, a kolejne trzy minuty to już wyścig z czasem. Często płytki wykop i wiedza ratowników, w którym miejscu znajduje się zasypany, daje największą szansę na to, że kolega, którego odkopiemy, będzie jeszcze wciąż pamiętał, kim są jego wybawcy lub chociażby, kim sam jest.
 

Dlatego pierwszym krokiem do zapobieżenia takim sytuacjom jest właściwe zaplanowanie pracy, zidentyfikowanie stopnia i zakresu niebezpieczeństwa, opracowanie ochrony przed zagrożeniami. Zgodnie z przepisami każdy kierownik budowy jest obowiązany sporządzić lub zlecić sporządzenie przed rozpoczęciem budowy:

- planu bezpieczeństwa i ochrony zdrowia (popularnie zwanego planem BIOZ), który określi warunki prowadzenia robót budowlanych,

- projektu robót ziemnych,

- instrukcji bezpiecznego wykonywania robót (IBWR) ziemnych.

 

Sporządzenie planu BIOZ jest czynnością obowiązkową, o ile w trakcie budowy wykonywane będą prace, których charakter, organizacja lub miejsce prowadzenia stwarzać mogą szczególnie wysokie ryzyko powstania zagrożenia bezpieczeństwa i zdrowia ludzi na skutek przysypania ziemią. Można mieć tu wiele wątpliwości co do pewnej płynności normatywnej stwierdzenia, że coś może stwarzać „szczególnie wysokie ryzyko powstania zagrożenia”, ale czytając powyższe zdanie i mając praktyczną wiedzę o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą praca np. w głębokich wykopach wąskoprzestrzennych, nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości, że wszędzie, gdzie będą prowadzone takie prace, to ten najwyższy stopień ryzyka będzie tam istniał. Jak pokazuje doświadczenie, w sytuacji załamania się gruntu w takim wąskoprzestrzennym głębokim wykopie, pracownicy praktycznie nie mają szans na wyjście z tego z życiem.
 

Przy organizacji robót ziemnych bezwzględnie wymagane jest również opracowanie dokumentacji projektowej dla tych prac. Powinna ona zawierać informacje potrzebne do zaplanowania całości robót, a więc dane o ukształtowaniu terenu, jego warunkach wodnych, opis dotychczasowego przeznaczenia przedmiotowego terenu, w tym stan przyległych budynków i ich fundamentów, dróg oraz innych konstrukcji; musi wskazywać usytuowanie i rodzaj przebiegających w rejonie planowanych prac ziemnych instalacji i urządzeń podziemnych wodociągowych, kanalizacyjnych, cieplnych, gazowych, telekomunikacyjnych i elektrycznych. Projekt powinien być dodatkowo poszerzony o dokumentację w zakresie obudowy wykopu i jego odwodnienia w razie wystąpienia niesprzyjających warunków geotechnicznych (okresowe cieki wodne, opady deszczu, wcześniejsze odspajanie gruntu bez jego zagęszczania).
 

Najważniejsza jednak z punktu widzenia ochrony pracownika jest instrukcja bezpiecznego wykonywania robót (IBWR) jako szczegółowy opis prac wyznaczający sposób ich wykonania, spodziewane zagrożenia z nimi związane, sposoby zapobiegania ich powstawaniu oraz wymagane zachowania pracowników na wypadek zagrożenia ich życia lub zdrowia, albo wystąpienia awarii – powinna zatem określać:

- sposoby zabezpieczania ścian wykopów przed osuwaniem się gruntu,

- zasady i procedury montażu i demontażu tych zabezpieczeń,

- metody i zakres zabezpieczenia stanowisk pracy w wykopach oraz na poziomie gruntu „nad wykopami” (ochrony zbiorowe),

- zasięg i rodzaj oznakowania stref niebezpiecznych,

- sposób i rodzaj zabezpieczenia wykopu przed dostępem osób postronnych,

- zasady ustanawiania dróg komunikacyjnych,

- dostęp do stanowisk pracy znajdujących się w wykopach,

- rodzaj wykorzystywanego sprzętu i urządzeń mechanicznych,

- dopuszczalność obciążania gruntu w pobliżu wykopu,

- miejsca i zasady prowadzenia transportu i składowania ziemi (urobku),

- sposoby postępowania ze znajdującymi się w pobliżu instalacjami,

- metody, zakres i częstotliwość działań kontrolnych prowadzonych w celu ustalenia stanu bezpieczeństwa,

- kolejność prac wraz z zastrzeżeniami, które prace nie mogą się odbywać jednocześnie.

 

Z treścią tej instrukcji powinni zostać zapoznani wszyscy prowadzący prace na budowie, a w zakresie tak zwanych prac zabronionych lub „czynności zakazanych do robienia” pracownikom, zapoznani nawet kilkukrotnie, na tyle skutecznie, żeby w sytuacji zagrożenia nie działali bezrefleksyjnie i nie zrobili sobie z wykopu własnego grobu oraz by przed podjęciem ryzykownego działania pojawił się im na poziomie podkorowym impuls – „STOP - to grozi Ci śmiercią”.
Być może wzorem kompilacji filmów pokazywanych w celach wychowawczych kierowcom, którzy za brak wyobraźni utracili prawo jazdy, ktoś powinien zebrać filmy z wypadków w wykopach, dokręcić sceny z pogrzebów ze zbliżeniami zrozpaczonej rodziny, i wprowadzić do obowiązkowego oglądania na szkoleniach – i pracownikom, by uświadamiali sobie istnienie zagrożenia i potrafili uniknąć wypadku, i kierującym pracami, by w odpowiednim czasie zatrzymali pracowników przed tym ostatecznym dla nich krokiem.