Także dane GUS o liczbie rozpoczętych mieszkań mogą budzić skojarzenia z sytuacją po wybuchu kryzysu finansowego jesienią 2008 r. Deweloperzy wygaszali swoją aktywność inwestycyjną z powodu kurczącego się popytu na mieszkania. Dla ich potencjalnych nabywców barierą stała się zbyt niska zdolność kredytowa, do czego przyczyniły się seria podwyżek stóp procentowych, którą Rada Polityki Pieniężnej zapoczątkowała w październiku 2021 r. oraz rekomendacja ostrożnościowa Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Nakazała ona bankom liczenie zdolności kredytowej przy oprocentowaniu powiększonym o 5 pkt proc.
Do tego przez większą część ub. roku w lawinowym tempie rosły ceny wielu materiałów budowlanych i koszty robocizny. W efekcie mniej osób zdecydowało się na budowę domu.
Może nie będzie tak źle?
Na szczęście początek tego roku przyniósł dawkę optymizmu. W pierwszym kwartale popyt na nowe mieszkania w największych miastach wręcz eksplodował. I co ważne, wzrosło też zainteresowanie kredytami na ich zakup. Jedną z przyczyn jest poprawa ich dostępności. Już od listopada ub. roku zaczęła bowiem spadać stopa trzymiesięcznego WIBOR, która jest składnikiem oprocentowania kredytów mieszkaniowych. Ponadto Komisja Nadzoru Finansowego dała bankom zielone światło do obniżenia buforu ostrożnościowego (z 5% do 2,5%). Zastosowanie przez banki wytycznych KNF oznacza poprawę zdolności kredytowej potencjalnych nabywców mieszkań nawet o 20%. Decyzja KNF jest też sygnałem, że oprocentowanie kredytów już nie powinno rosnąć.
Do biur sprzedaży firm deweloperskich wrócili jednak nie tylko ci, którzy wstrzymywali się z decyzją o zakupie mieszkania z powodu zbyt niskiej zdolności kredytowej. Najpewniej wśród kupujących było też wielu takich, którzy ją mieli, ale liczyli na spadek cen mieszkań. Jednak przecen nie było, więc dalsze odkładanie decyzji zakupowej przestało mieć sens.
Problem w tym, że deweloperzy nie zareagowali do tej pory zwiększeniem podaży mieszkań. Prawdopodobnie wielu wstrzymuje obawa przed recesją w gospodarce, a w efekcie – wzrostem bezrobocia. Jednak wciąż realny jest też optymistyczny scenariusz. Zakłada on dezinflację w drugiej połowie roku, a w efekcie spadek stóp procentowych i dalszą poprawę zdolności kredytowej nabywców mieszkań. Popyt na nie może dodatkowo ożywić zapowiedziany przez rząd program „Bezpieczny Kredyt 2%” (w Sejmie jest już projekt stosownej ustawy).
Pamiętajmy, że deweloperzy dysponują ogromnym zapasem mieszkań, na które uzyskali pozwolenia na budowę, ale jeszcze jej nie zaczęli (rys. 4). Pozwolenia wydane w ostatnich pięciu latach obejmują łącznie ponad 915,8 tys. mieszkań. W tym czasie deweloperzy zaczęli budowę ok. 685,4 tys. Różnica wynosi więc blisko 230,4 tys. lokali. W 2022 r. niewykorzystanych pozwoleń było wyjątkowo dużo.