Planowanie i gospodarka przestrzenna w obecnym kształcie są przedmiotem powszechnej krytyki. Problem tkwi zarówno w sferze legislacji, która nie jest przystosowana do uwarunkowań rynkowych jak też w ogromnych zaniedbaniach wyrażających się znikomym zakresem miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego będących domeną organów samorządu terytorialnego.
Brak miejscowych planów jest silnie oddziałującym hamulcem rozwoju inwestycji, potęgowanym skomplikowanymi procedurami nękającymi inwestorów. Drastyczny niedorozwój planów miejscowych ogranicza możliwości pozyskania terenów budowlanych, co z kolei zgodnie z prawem popytu i podaży winduje ceny działek, a w konsekwencji podnosi koszty budowy i ceny budowanych obiektów. Developerzy budownictwa mieszkaniowego i komercyjnego oceniają, że w dużych aglomeracjach i na ich obrzeżach koszt atrakcyjnie położonej działki sięga do 30% wartości inwestycji.
Przyczyn braku miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego jest wiele. Według powszechnej opinii podstawowym powodem są nadmiernie szczegółowe przepisy, uciążliwe uzgodnienia, a to przekłada się na wysoki koszt opracowania planów, na co wielu gmin po prostu nie stać. Poważnym utrudnieniem jest również brak fachowców, którzy mogliby podjąć się opracowania planów. Nie bez znaczenia jest także mało efektywny system egzekwowania planów przez samorządy wyższego szczebla i władze wojewódzkie.
Kryzys planowania przestrzennego każe zastanowić się czego właściwie od dobrych planów przestrzennych oczekujemy. Najprościej – oczekiwania te definiowane są jako zapewnienie ładu przestrzennego oraz niezakłóconych procedur przygotowania inwestycji. Oba te pojęcia nie mogą wprawdzie budzić zastrzeżeń, ale ich ogólnikowość w istocie niewiele wyjaśnia.
W poprawnym określeniu zadań i celów planowania przestrzennego pomocna okazać się powinna idea zrównoważonego, długookresowego i trwałego rozwoju, sformułowana jeszcze w 1987 r. kiedy to ogłoszony raport ONZ zawarł stosowną definicję, pozornie banalnie prostą, ale bardzo przekonywującą. Oto ona: „zrównoważony rozwój musi odpowiadać potrzebom dzisiejszego pokolenia, nie zagrażać możliwościom przyszłych pokoleń, a równocześnie zaspokajać potrzeby obecne i przyszłe.”
Zanim przejdę do rozwinięcia i interpretacji przytoczonej definicji chciałbym zwrócić uwagę na spójność celów zrównoważonego rozwoju i oczekiwań stawianych planowaniu przestrzennemu.
Dla jasności wywodu i poparcia tezy wyrażonej w tytule niniejszej publikacji przytoczę poniżej wyzwania i filary zrównoważonego rozwoju, które w moim przekonaniu są tożsame z celami planowania przestrzennego:
- dostosowanie przestrzeni zabudowy do potrzeb rozwoju regionu,
- zapewnienie równego traktowania użytkowników przestrzeni w skali regionu i szerzej w układzie międzyregionalnym,
- kompleksowe przygotowanie terenu do modernizacji istniejącej infrastruktury,
- zapewnienie rozwoju w zakresie urbanizacji, gospodarki i ochrony środowiska dla potrzeb przyszłych pokoleń,
- ochrona klimatu, zasobów surowcowych i środowiska przyrodniczego (powietrza, wody, gleby),
- ochrona dóbr kultury materialnej,
- ograniczenie szkodliwych emisji do atmosfery,
- oszczędzanie energii poprzez wykorzystywanie odnawialnych źródeł (energia słoneczna, wiatrowa, wodna itp.),
- utylizacja odpadów i wdrażanie technologii produkcji przemysłowej i rolniczej przyjaznych otoczeniu,
- zaspokojenie potrzeb zdrowotnych, kulturalnych i socjalnych mieszkańców,
- zachowanie ładu przestrzennego (urbanistycznego i architektonicznego) zgodnie ze współczesnymi standardami światowymi.
Każde z przytoczonych wyzwań podlegać może rozwinięciu, co potwierdzić chciałbym przykładem, który wyjątkowo trafnie ukazuje spójność „ideologii” zrównoważonego rozwoju i planowania przestrzennego.
Przez pojęcie zrównoważonego rozwoju rozumiane są działania kulturotwórcze i zapewnienie ładu społecznego w projektowaniu osiedli mieszkaniowych lub rewitalizacji całych zasobów osiedlowych. Chodzi o zapobieganie tworzeniu się społeczności „wykluczonych”, dzielnic nędzy, gett emigrantów itp. Popierana jest koncepcja projektowania zintegrowanych dzielnic, w których podstawowe instytucje potrzebne do życia człowieka (miejsca pracy, mieszkania, sklepy, szkoły, obiekty służby zdrowia, obiekty sportowe i inne służące rekreacji) znajdowałyby się w zasięgu kilkuminutowego spaceru. Wszystkie te wyzwania definiowane przez zrównoważony rozwój wchodzą w zakres i doskonale wpisują się w zadania planowania przestrzennego.
Nie można oczywiście identyfikować celów tych dwóch odrębnych dyscyplin. Zrównoważony rozwój to zbiór ogólnych pożądanych zachowań, którymi powinni się kierować ludzie dla zapewnienia harmonijnego rozkwitu gospodarki i optymalnych warunków życia, ładu społecznego i zachowania ochrony środowiska naturalnego obecnie i dla przyszłych pokoleń.
Oczekiwania dotyczące planowania przestrzennego formułowane są przede wszystkim jako zapewnienie ładu przestrzennego określonego wieloma szczegółowymi aktami legislacyjnymi. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego to dokument, w którym wypis i wyrys będzie zawierał wszystkie uwarunkowania zrównoważonego rozwoju. Na mapy stanowiące integralną część planów zagospodarowania przestrzennego winny być naniesione obszary chronione (jak np. Natura 2000), co uwolni inwestorów od obowiązku prowadzenia postępowania środowiskowego. Wszystkie analizy i uzgodnienia związane z lokalizacją inwestycji powinny być wykonane w ramach planowania przestrzennego, a nie w ramach procesu inwestycyjnego.
Obowiązująca ustawa o planowaniu przestrzennym podlega obecnie nowelizacji[1]. Sądzę, że przy pracach legislacyjnych z tym związanych twórcy nowych regulacji powinni czerpać inspirację z doświadczeń i wyzwań zrównoważonego rozwoju.
[1] przyp.red. – Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz niektórych innych ustaw (druk nr 1848) wpłynął do Sejmu w dniu 11-06-2007 (V kadencja) i utknął w Komisji Infrastruktury oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.