Prawdziwą huśtawkę nastrojów przeżywali w 2020 roku przedsiębiorcy budowlani. Marcowy lockdown spowodowany pandemią koronawirusa wywołał popłoch, z którego większość jeszcze się nie otrząsnęła. Czy najgorsze branża budowlana ma już za sobą? Wciąż wiszą nad nią ciemne chmury, ale są powody do optymizmu.
Jeszcze nigdy w historii badania ogólnego klimatu koniunktury GUS nie odnotował tak dużego i tak gwałtownego wzrostu pesymizmu wśród właścicieli i szefów firm budowlanych, jaki nastąpił w kwietniu ubiegłego roku. Aż 46% firm oceniło wówczas, że skutki pandemii COVID-19 będą dla nich bardzo bolesne. Przede wszystkim spodziewano się gwałtownego spadku zamówień. Jedna czwarta firm uznała nawet, że pandemia zagraża ich stabilności, czyli może być przyczyną bankructwa. Przedsiębiorcy i szefowie firm budowlanych zapowiedzieli redukcję zatrudnienia, co nie zdarzyło się przez ostatnie trzy lata.
Jednak nie potwierdziły się najczarniejsze prognozy. Z czasem nastroje panujące wśród przedsiębiorców budowlanych nieco się więc poprawiły. Okazało się, że budownictwo jest branżą, która m.in. dzięki działaniom antykryzysowym rządu nie doświadczyła w 2020 roku niszczycielskich skutków pandemii tak bardzo, jak handel, turystyka czy transport.
Wydanie:
BUDUJ Z GŁOWĄ
Magazyn branżowy nr 1/2021