Nowy system ekonomiczno-polityczny w Polsce zaowocował dynamicznym rozwojem usług bankowych, prawniczych, stomatologicznych, turystyki zagranicznej. Powstały tysiące nowych aptek, przedsiębiorstw budowlanych i tzw. hurtowni materiałów budowlanych, dziesiątki nowych siedzib sądów powszechnych.
Niestety temu rozwojowi nie towarzyszy poprawa pracy sądów i jakości orzecznictwa sądowego.
W dobie dynamicznie rozwijającej się gospodarki i zaostrzenia konkurencji wzrosło zapotrzebowanie na profesjonalizm. Sądy natomiast tkwią w marazmie i w dalszym ciągu hołdują zasadzie uniwersalizmu sędziów, co znacznie obniża poziom orzecznictwa, apelacji i skargi kasacyjnej, a przez to wydłuża czas na rozstrzygnięcie sporów sądowych o lata, a w bardziej "skomplikowanych sprawach" jeszcze dłużej. Przeglądając wokandy wydziałów cywilnych i gospodarczych sądów rejonowych i okręgowych trudno nie zauważyć, że od sędziów wymaga się znajomości całego prawa i mechanizmu gospodarki, a że to jest niemożliwe, stąd trudno mówić o profesjonalizmie sędziów.
Warto również zwrócić uwagę na profesjonalizm obrońców (adwokatów i radców prawnych) występujących przed sądami. Rzuca się w oczy, że szczególnie młodzi sędziowie wyżej oceniają adwokatów od radców prawnych, stąd ci pierwsi otrzymują również sprawy wymagające wiedzy i doświadczenia oraz znajomości mechanizmów gospodarki, mimo że reprezentują niższą wiedzę od radców prawnych obsługujących przedsiębiorców. Do wyjątków należą adwokaci (a nawet renomowane kancelarie adwokackie), którzy posiłkują się profesjonalistami z zakresu ekonomii, techniki, technologii oraz zasad funkcjonowania rynku i gospodarki.
Z przykrością należy też zauważyć, że biegli sądowi, pochodzą "nie z tej epoki", a sądy niejednokrotnie preferują biegłych podzielających poglądy sądu w przedmiocie wykraczającym poza wiedzę prawną.
Na rynku pojawili się przedsiębiorcy niekorzystający na co dzień z usług prawników, mimo iż ich wiedza prawna jest znikoma a nawet żadna. Prawnicy przywoływani są jedynie "przy gaszeniu pożaru", kiedy "już się stało", a wtedy można jedynie zmniejszyć dolegliwość zdarzenia.
Sprawy powstałe na tle umów o wykonanie robót budowlanych wymagają "najwyższego" profesjonalizmu od sędziów, obrońców i biegłych sądowych, gdyż dotyczą one najbardziej skomplikowanego pod względem technicznym przedmiotu obrotu gospodarczego, a gra przeważnie toczy się o duże pieniądze. Często się zdarza, że w sprawach takich sąd dopiero w trzecim-czwartym roku sporu decyduje się na skorzystanie z wiedzy biegłego (profesjonalisty) z listy biegłych sądowych. Niestety też zazwyczaj sąd, wybierając biegłego, nie zwraca uwagi na profesję biegłego i jego aktualną wiedzę w przedmiocie orzekania.
Na listach biegłych sądowych znajdują się osoby, które już dawno „wypadły z obiegu”, lub osoby które nigdy nie powinny tam trafić. Biegli nie są poddawani okresowym ocenom swoich dokonań. Na listach tych nadal figurują osoby, których opinie były skutecznie podważane przez innych biegłych lub profesjonalistów, z których korzystały strony sporu sądowego. Niestety zdarza się często, że jedna ze stron (dysponująca "wolnymi środkami") dociera do biegłego i poza salą sądową przekonuje go do swoich racji, co często zauważa sąd, gdyż w ramach opinii uzupełniających lub pytań do biegłego diametralnie zmienia on swoje poglądy "fachowe" prezentowane wcześniej (lub w innych procesach, w których również "pomagał" sądowi).
Sądy tolerują:
- ogólnikowość opinii biegłych,
- oceny prawne w opiniach biegłych, ubliżające prawu i powadze sądu (wyręczanie sądu przez biegłego w ocenie prawnej zdarzenia),
- oceny nie posiadające odzwierciedlenia w materiale dowodowym,
- oceny jawnie stronnicze.
Sądy preferują biegłych z organizacji naukowych nie zwracając uwagi, że osoby te w rzeczywistości do tych organizacji nie należą a wykorzystują jedynie "szyld" danej organizacji dla korzyści materialnych.
Niestety zdarza się również, że sąd po zapoznaniu się z oceną biegłego, dotyczącą profesjonalnej wiedzy pozaprawnej, z własnej inicjatywy lub z inspiracji strony, dla której opinia ta jest niekorzystna, dokonuje oceny merytorycznej treści takiej opinii, eliminując ją z materiału dowodowego. Zdarza się również, że biegłemu, którego opinii sąd nie podziela, obniżone zostaje wynagrodzenie za opracowanie opinii do poziomu poniżej kosztów własnych biegłego. Nowy biegły, znając los swojego poprzednika, uwzględnia to zdarzenie w treści swojej opinii (przez jej ogólnikowość).
W dobie, kiedy również od sądu należałoby oczekiwać wiedzy prawnej na poziomie profesjonalnym i doświadczenia życiowego, sędziowie są uniwersalistami, co wyklucza profesjonalizm.
Nie może się zdarzyć, aby:
1) sąd w trzecim roku sporu dochodził do wniosku, że złożoność sprawy wymaga od sędziego specjalistycznej wiedzy prawnej i doświadczenia życiowego, którego temu sędziemu brak i do sprawy należy wyznaczyć innego sędziego,
2) sąd dla zwiększenia "obiektywności" i z obawy apelacji powołuje do sprawy biegłego dla oceny czy było możliwe wykonanie przedmiotu zamówienia w czasie zapisanym w ofercie wykonawcy, kiedy (dodatkowo) czas wykonania zależy od osobistych przymiotów wykonawców,
3) sąd "miarkował" wysokość kar umownych ustalonych w siwz (umowie z wykonawcą) z tytułu zwłoki w wykonaniu przedmiotu zamówienia, gdy z innych przepisów prawa (np.: ustawy Prawo zamówień publicznych) wynika, że zamawiającemu nie wolno zmienić treści umowy, gdyż taka zmiana naruszałaby podstawową zasadę przetargu publicznego.
Uniwersalizm, pozycja sędziego na sali sądowej, niedostateczny poziom jego wykształcenia prawnego, brak doświadczenia życiowego, a także niski poziom pracy sekretariatów sądów, "solidarność" zawodowa sędziów w sądach odwoławczych, ograniczenie prawa do skargi kasacyjnej od wyroków sądów okręgowych przy rozpatrywaniu skarg na wyroki Krajowej Izby Odwoławczej przy Prezesie Urzędu Zamówień Publicznych (często sprzecznie z ustawą i orzecznictwem Sądu Najwyższego, a niekiedy logiką) powoduje, że sędziowie wykorzystują brak tej możliwości (skargi kasacyjnej) i orzekają bez dołożenia należytej staranności przy ocenie zagadnień pozaprawnych.
Podane wyżej nieprawidłowości w pracy sądów pochodzą z konkretnych procesów sądowych, aktualnie toczących się, stąd autor nie podał ich sygnatur.
Zamierzeniem autora nie jest oskarżanie sędziów o brak profesjonalizmu, niską kulturę osobistą itp., lecz wskazanie na konieczność zmian.
Inspiracją do zabrania głosu w sprawie była publikacja w "Rzeczpospolitej" pod tym właśnie tytułem.