W 2009 roku opublikowałem na łamach „Buduj z głową” (nr 3/2009) artykuł dotyczący budownictwa zrównoważonego. Była to próba bardzo ogólnego zdefiniowania zasad takiego budownictwa, które miało już pewne osiągnięcia na Zachodzie, ale w naszym kraju pozostawało jeszcze w sferze mało realnych projektów. W tej sytuacji rozważania, które przedstawiłem w wymienionej publikacji, można określić jako wyzwanie intelektualne dla stworzenia podstaw wdrażania budownictwa zrównoważonego. Chodziło o wskazanie uwarunkowań legislacyjnych, odpowiednią organizację przyszłych procesów projektowych i wykonawczych, ale także zapewnienie dobrej edukacji, bez której trudno sobie wyobrazić realizację wysoko kwalifikowanych procedur, jakie stanowią immanentną cechę budownictwa zrównoważonego.
Przypomnijmy, że ideą budownictwa zrównoważonego jest projektowanie i budowanie obiektów z myślą o przyszłości. Priorytetem jest niezanieczyszczanie środowiska, ograniczanie zużycia energii (w każdej jej postaci), oszczędność wody i zmniejszanie odpadów. Wszystko to powinno prowadzić do zapewnienia komfortu zamieszkania, wygody użytkowników korzystających z ciepłych zimą a chłodnych latem pomieszczeń, dostępu do światła, czystego powietrza i ochrony przed hałasem. Obiekty wznoszone w ramach budownictwa zrównoważonego muszą być dostępne dla osób niepełnosprawnych, starszych, wózków inwalidzkich itp.
Chciałbym zwrócić uwagę szczególnie na dwa aspekty determinujące budownictwo zrównoważone:
Ekologiczny - ochrona zasobów naturalnych, minimalizacja zużycia mediów, zwłaszcza niekorzystnie oddziałujących na środowisko i klimat. Mierzalne elementy aspektu ekologicznego to racjonalne wykorzystywanie powierzchni na cele budownictwa, wykorzystywanie energii odnawialnej, zakres zanieczyszczenia wód powierzchniowych i gruntowych, jakość powietrza, eliminacja hałasu, wytwarzanie odpadów itp.
Ekonomiczny - kompleksowy koszt inwestycji obejmujący wszystkie fazy procesu inwestycyjno-budowlanego, tj. zakupu działki wraz z uzbrojeniem, koszt wykonania projektu, koszt budowy, koszty notarialne, ubezpieczenia itp. Aspekt ekonomiczny obejmuje ponadto koszt użytkowania obiektu w całym „cyklu życia” (woda, ogrzewanie, prąd, ścieki, odpady, konserwacja). Trzeba pamiętać, że jednostkowy koszt eksploatacji budynku jest relatywnie niewielki, ale jest to koszt wieloletni oraz narastający wobec długowieczności obiektów budowlanych.
Warto przypomnieć, że budownictwo zużywa w skali światowej około 40% energii a równocześnie przyczynia się do 35% światowej emisji gazów cieplarnianych. Roczne światowe zużycie do produkcji betonu i jego składników – to 20 mld ton kruszywa, 1,5 mld ton cementu i około 0,5 mld ton wody. Przytoczone przykładowo wskaźniki świadczą przekonywająco, że problem skutecznego wdrażania budownictwa zrównoważonego zasługuje na szczególną troskę.
Wymagania stawiane budownictwu zrównoważonemu łączą problematykę racjonalnego projektu, oszczędnej eksploatacji projektu, ekologii i optymalnych warunków użytkowania. Spełnienie tych warunków wymaga stosowania nowoczesnych technologii materiałowych i wykonawczych, szerokiego wykorzystywania wszystkich dostępnych w określonych warunkach źródeł energii odnawialnej i przemyślanej ingerencji architektury w otaczające środowisko.
O tym, jak daleko można posunąć się w rozwiązaniach energooszczędnych, świadczą doświadczalne wyniki budynków pasywnych, w których osiąga się zapotrzebowanie na energię cieplną rzędu 15 kWh/m² na rok w porównaniu do około 120 kWh/m²/rok osiąganych w tradycyjnym budownictwie, nie wspominając polskiego budownictwa wielkopłytowego, gdzie wskaźnik ten jest nieporównanie wyższy.
Jak w świetle powyższych uwarunkowań aktualnie radzimy sobie z wdrażaniem budownictwa zrównoważonego lub choćby tylko budownictwa energooszczędnego?
Z obserwacji rynku mieszkaniowego wynika, że idea budownictwa zrównoważonego nie przebiła się jak na razie do świadomości nabywców, a również niewielu developerów podejmuje realizację tego rodzaju obiektów. Jak się wydaje brak zainteresowania klientów budownictwem zrównoważonym ma podłoże ekonomiczne. Dodatkowy koszt energooszczędnego budynku szacowany jest na 300–350 zł/m² powierzchni użytkowej. Wzrost ceny lokalu nie przekonuje potencjalnych użytkowników, dla których ważniejsza jest niższa rata kredytowa niż rozłożone na wiele lat oszczędności na kosztach ogrzewania. Energooszczędność jest dla większości mniej istotna niż cena, lokalizacja, architektura obiektu i standard wykończenia.
Tym bardziej niemal bez znaczenia jest oferta dopłaty przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej kwoty 11–16 tys. zł, jeśli nabywca zakupi lokal w domu energooszczędnym. Wsparcie takie nie zrekompensuje nabywcy wyższych kosztów mieszkania. Trudno także liczyć, że developer poniesie większe koszty budowy bez adekwatnego podwyższenia ceny lokali. Należy podkreślić, że obniżenie energochłonności budynku wymaga zastosowania odpowiedniej technologii, lepszych, a więc droższych materiałów oraz przede wszystkim konkretnych urządzeń. Przykładowo: instalacji solarnej, wentylacji mechanicznej, rekuperatorów ciepła, minimum trzywarstwowego przeszklenia okien, ewentualnie pomp cieplnych, urządzeń do retencji wody deszczowej itp. Fakt, że dzięki takim zabiegom można uzyskać do 35% oszczędności energii cieplnej w porównaniu z tradycyjnym budownictwem na ogół nie interesuje nabywcy. Pomijam tu budynki pasywne (budowane w Polsce tylko eksperymentalnie), gdzie energooszczędność jest około 10-krotnie mniejsza. Trzeba równocześnie nadmienić, że koszt 1 m² powierzchni budynku pasywnego jest wyższy niż w budownictwie tradycyjnym nawet o 40%, czego nie zaakceptuje przeciętny nabywca mieszkania w naszym kraju.
Budownictwo zrównoważone to jednak nie wyłącznie energooszczędne. Dlatego, aby nie zatracać idei budownictwa zrównoważonego, - nieliczni na razie - developerzy podejmują starania, aby budowane obiekty były przyjazne przyszłym mieszkańcom z dogodnym dostępem do infrastruktury transportowej i społecznej (szkoły, służba zdrowia, kultura), oferty handlowej, terenów rekreacyjnych itp.
Przestrzega się wymogów łatwego dostępu dla osób starszych i niepełnosprawnych (odpowiednie rozwiązania projektowe), wykazuje się większą dbałość o standard wykończenia mieszkań, zastosowanie ekologicznych materiałów budowlanych i wykończeniowych takich jak drewno, gips, ceramika, nietoksyczne farby i lakiery.
Z inicjatywy Mostostalu Warszawa, Instytutu Techniki Budowlanej i Wydziału Budownictwa Politechniki Śląskiej podjęto realizację projektu MBJ - 2030[1] – budynku pokazowego na warszawskim Żoliborzu. Obiekt ten charakteryzujący się wysoką energooszczędnością i dbałością o środowisko oferuje równocześnie wysoki komfort zamieszkania i mógłby w zamierzeniu projektantów i wykonawców stanowić swojego rodzaju wzorzec wyznaczający kierunek rozwoju budownictwa mieszkaniowego do 2030 roku.
Projekt ten niewątpliwie nie spełnia wszystkich wymogów budownictwa zrównoważonego, a zwłaszcza wysokiej efektywności energetycznej, ale koncentruje się na racjonalnym gospodarowaniu przestrzenią, zasobami materiałowymi oraz wykazuje dbałość o zdrowie i komfort zamieszkania, przyjazną lokalizację itp. Jak przekonują inicjatorzy projektu cena 1 m² powierzchni budynku na Żoliborzu (jednej z droższych dzielnic w Warszawie) wahać się będzie w granicach 7–10 tys. zł, nie będzie więc szczególnie wygórowana.
Przy obecnych uwarunkowaniach rynkowych charakteryzujących się znaczną przewagą podaży mieszkań w relacji do rzeczywistego (nie potencjalnego) popytu, a równocześnie ograniczeniach finansowych ludności, trudno liczyć na znaczący rozwój drogiego zrównoważonego budownictwa mieszkaniowego. Developerzy mogliby zapłacić pustostanami, utratą płynności finansowej, a w krańcowych przypadkach bankructwem. Dlatego też wydaje się słuszna taktyka sukcesywnego postępu na drodze do celu jakim jest budownictwo zrównoważone w ujęciu kompleksowym.
Zapoczątkowana projektem MBJ – 2030 inicjatywa jest zatem godna poparcia i należałoby jej życzyć pozytywnego przyjęcia przez rynek mieszkaniowy.
[1] MBJ – Miejski Budynek Jutra